Paweł Skiba

Urodził się w 1988 r. Bioinformatyk i przedsiębiorca. Amator gry na saksofonie, były hodowca egzotycznych zwierząt, entuzjasta sztuk walki i triathlonów. Nie boi się robactwa, a kulturę nowego kraju najchętniej poznaje przez żołądek. W azjatyckiej knajpie potrafi zjeść wszystko, a potem może zagrać na saksofonie oraz zorganizować i przetrwać bijatykę.

Zamiast brać kredyt postanowił co miesiąc odkładać równowartość potencjalnej raty na konto bankowe. Po około roku był w stanie wyjechać w podróż życia do Tajlandii. Podczas niej spełnił swoje marzenie o trenowaniu Muay Thai z Tajami. Ponadto tropił tygrysy w indyjskiej dżungli, był na wolontariacie w Kambodży, przemierzał skuterem szczyty gór na granicy Tajlandii i Birmy. Zobaczył cud świata Ha Long Bay, skąd pochodzi czarna pełna znajdująca się na pierścionku zaręczynowym jego towarzyszki w podroży. Wręczył go jej dwanaście metrów pod wodą podczas swojego czwartego nurkowania na Koh Tao.

Autor książek „Tajlandia. Dwa spełnione marzenia” (2016) oraz „Indie. Podróże egzotyczne dla kobiet (i mężczyzn)” (2020) wydanych przez Wojciecha Cejrowskiego w serii „Biblioteka Poznaj Świat”.

 

Spełnij tajskie marzenia z podróżnikiem Pawłem Skibą

Paweł Skiba, autor książek „Tajlandia. Dwa spełnione marzenia” oraz „Indie. Podróże egzotyczne dla kobiet (i mężczyzn)” wydanych przez Wojciecha Cejrowskiego w serii „Biblioteka Poznaj Świat”, będzie gościem 32. edycji „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”. Wydarzenie odbędzie się 11 września w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zenona Przesmyckiego w Radzyniu (ul. Armii Krajowej 5). Początek o godz. 18.00. Ze względu na ograniczenia związane z pandemią koronawirusa na spotkanie obowiązują bezpłatne wejściówki, które można odebrać w Radzyńskim Ośrodku Kultury (ul. Jana Pawła II 4). Dla wszystkich wydarzenie będzie transmitowane na żywo w Telewizji Radzyń – www.telewizjaradzyn.com

 

 

Paweł Skiba urodził się w 1988 r. Bioinformatyk i przedsiębiorca. Amator gry na saksofonie, były hodowca egzotycznych zwierząt, entuzjasta sztuk walki i triathlonów. Nie boi się robactwa, a kulturę nowego kraju najchętniej poznaje przez żołądek. W azjatyckiej knajpie potrafi zjeść wszystko (nawet jeśli to się rusza), a potem może zagrać na saksofonie oraz zorganizować i przetrwać bijatykę.

Zamiast brać kredyt postanowił co miesiąc odkładać równowartość potencjalnej raty na konto bankowe. Po około roku był w stanie wyjechać w podróż życia do Tajlandii. Podczas niej spełnił swoje marzenie o trenowaniu Muay Thai z Tajami. Ponadto tropił tygrysy w indyjskiej dżungli, był na wolontariacie w Kambodży, przemierzał skuterem szczyty gór na granicy Tajlandii i Birmy. Zobaczył cud świata Ha Long Bay, skąd pochodzi czarna pełna znajdująca się na pierścionku zaręczynowym jego towarzyszki w podroży. Wręczył go jej dwanaście metrów pod wodą podczas swojego czwartego nurkowania na Koh Tao.

Na 32. edycję „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” zaprasza Burmistrz Radzynia Podlaskiego Jerzy Rębek oraz Starosta Radzyński Szczepan Niebrzegowski, a także organizatorzy: Radzyńskie Stowarzyszenie „Podróżnik” i Radzyński Ośrodek Kultury. Sponsorami wydarzenia są: firma drGerard, Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych, Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Radzyniu Podlaskim oraz Klubokawiarnia Ursa. Spotkanie dofinansowane jest też ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu „Kultura w sieci”. Patronat nad spotkaniem objął ogólnopolski miesięcznik „Poznaj Świat” oraz portal Kocham Radzyń Podlaski i Telewizja Radzyń. Więcej informacji o wydarzeniu dostępnych jest na www.podroznik-radzyn.pl

 

Data publikacji: 01.09.2020 r.

 

 

Nie ma jednego uniwersalnego przepisu na Tajlandię

Wywiad Roberta Mazurka z podróżnikiem Pawłem Skibą, autorem książki „Tajlandia. Dwa spełnione marzenia”

 

 

Co w całym procesie planowania i odbywania podróży cieszy cię najbardziej, a co jest elementem, który chętnie byś pominął?

Muszę przyznać, że planowanie podróży nie jest moją mocną stroną. Cały proces zazwyczaj ogranicza się do wyboru destynacji i zakupu biletu lotniczego. Czasami usłyszę ciekawą historię o jakimś miejscu na ziemi lub przeczytam interesująca książkę, która zasieje w mojej głowie szybko kiełkujące ziarno i w krótkim czasie po prostu decyduję się na wyjazd. Sprawdzam jaki klimat panuje na miejscu, stopniowo domykam sprawy służbowe i... lecę. Następnie wychodzę z samolotu w obcym, nieznanym mi kraju i zastanawiam się co zrobić dalej. Zaczyna się przygoda. Poznaję przypadkowe osoby, rozmawiam, na bieżąco dowiaduję się dokąd jechać, co zobaczyć, gdzie zjeść. Wyjątkiem są wyprawy wymagające specjalistycznego sprzętu, jak na przykład biwak na kole podbiegunowym przy -30 stopniach, które niestety muszę przynajmniej częściowo zaplanować. Do Azji natomiast zabieram aparat fotograficzny i lekkie buty, a resztę w razie potrzeby znajdę już na miejscu. A może nie znajdę? To jest właśnie w podróżowaniu najlepsze – odkrywanie.

Dlaczego na podróż życia wybrałeś Tajlandię?

Przed Tajlandią podróżowałem wyłącznie w granicach Europy. Europa jest różnorodna i rozległa, ale jednak w całej swojej rozciągłości pozostaje jednolita. Ten sam alfabet, te same zasady ruchu drogowego, wszędzie ten sam schemat: starówka, dookoła restauracje i kluby nocne. W 2014 r. nadszedł czas by odwiedzić kraj określany jako „egzotyczny”, ale jednocześnie bezpieczny i odpowiedni na pierwszą dłuższą wyprawę z plecakiem. Miałem za sobą lata treningów boksu tajskiego, a moja partnerka marzyła w tamtych czasach o podwodnym świecie pełnym raf koralowych i ich barwnych mieszkańców. Wybór był oczywisty.

Wspomniałeś o boksie tajskim, mocno różni się on od boksu tradycyjnego?

Muay Thai w Tajlandii jest sportem narodowym. Wyobraźmy sobie walkę bokserską, podczas której zawodnicy używają nie tylko zaciśniętych w pięści dłoni, ale także kopią, zadają ciosy kolanami i łokciami. W boksie tajskim charakterystyczny jest również klincz – zawodnik może chwycić przeciwnika, obalić go lub ściągnąć jego głowę na swoje kolano. Tych brutalnych technik uczą się już dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Widziałem w życiu wiele walk, a sam stoczyłem około dziesięciu. Moich amatorskich wyczynów nie da się jednak w żaden sposób porównać z tym, co prezentują tajscy zawodnicy.

Właśnie, podczas swojej podróży po Tajlandii udało ci się stoczyć walkę w ringu. Opowiesz nam o tym?

Walka w Tajlandii przytrafiła mi się zupełnie przypadkowo. Byłem wtedy dobrze wytrenowany, praktycznie codziennie pojawiałem się w tajskich klubach Muay Thai i poznawałem nowe techniki więc gdy nadarzyła się okazja, nie potrafiłem sobie odmówić sprawdzenia postępów w nauce. Pech chciał, że była to walka typowo turystyczna, w środku klubu pełnego pijanych imprezowiczów. Spędziłem w ringu 3 rundy zakończone nokautem przeciwnika. Nie przypisuję sobie jednak tego zdarzenia jako sukcesu, a z perspektywy czasu wręcz żałuję, że nie zdobyłem się na odwagę by wziąć udział w prawdziwej walce w Bangkoku. Obawiam się, że mój czas w tej dziedzinie sportu już bezpowrotnie minął.

W 2014 r. podróżowałeś po Tajlandii ze swoją dziewczyną Anią, która jak wspomniałeś chciała spełnić marzenie o nurkowaniu. Nie spodziewała się, że zapamięta to do końca życia...

Rzeczywiście, nie spodziewała się. Ja również. Decyzję o podwodnych oświadczynach podjąłem zaledwie dzień wcześniej. Wiedziałem oczywiście, że właśnie z tą kobieta chcę spędzić resztę życia, ale nie mogłem znaleźć odpowiedniego miejsca ani czasu by wyciągnąć tkwiący na dnie plecaka pierścionek. Anna tak bardzo cieszyła się z czasu spędzanego na nurkowaniu, że zwyczajnie nie mogły trafić się nam lepsze okoliczności.

W jaki sposób najlepiej jest podróżować po Tajlandii? Czy to prawda, że Tajowie nie przywiązują wagi do takich błahostek jak czas?

Pisząc moją pierwszą książkę myślałem, że zjadłem wszystkie rozumy i mogę z powodzeniem mówić ludziom jak mają jeździć po Tajlandii, co i gdzie jeść, z kim rozmawiać i gdzie spać. Nic bardziej mylnego. Nie ma jednego uniwersalnego przepisu na Tajlandię. Jeśli mamy ograniczony budżet i podróżujemy z plecakiem, na pewno będziemy czerpać radość z odkrywania lokalnych środków transportu, próbowania pysznego i taniego jedzenia w ukrytych uliczkach zatłoczonych miast oraz ze spania w ciasnych pokojach wynajmowanych przez tajskie rodziny. Z drugiej strony, jeśli jedziemy w tropiki z małymi dziećmi to chętnie rozsmakujemy się w przedrożonym curry na mleku kokosowym, podawanym prosto do naszego hamaka na bezludnej plaży. Czy jesteśmy młodymi singlami czy parą emerytów, z całą pewnością znajdziemy dla siebie odpowiedni sposób na Tajlandię. Zróbmy to jednak tak, żeby stracić poczucie czasu. To nieprawda, że w Tajlandii ludzie nie przywiązują wagi do czasu. Prawdą jest, że to my – biali przybysze, zawsze się spieszymy i co chwila spoglądamy na zegarki, a Tajlandia jest jednym z wielu miejsc na świecie, w których pośpiech jest absolutnie niewskazany.

W swoich podróżach stawiasz na egzotykę. Jak najbardziej dziwne danie udało ci się zjeść?

Ah, ta egzotyka! Zdarzyło mi się kiedyś współpracować z projektantami z dalekiego wschodu, którzy realizowali na moje potrzeby grafikę obsadzoną egzotycznymi owocami. Nie wziąłem jednak pod uwagę, że słowo „egzotyczne” ma różne znaczenie w różnych miejscach na świecie i ostatecznie przyszło mi zapłacić za mozaikę składającą się z gruszek, jabłek i brzoskwiń! Jeśli jednak chodzi o danie, które z mojej perspektywy było dość nietypowe, zastanawiałbym się pomiędzy rozgotowanym ryżem z rybimi brzuchami i szczypiorkiem w Hong Kongu, a galaretowatym, czarno-zielonym kaczym jajem obsypanym wiórkami z suszonej ryby w Tajwanie.

Czy w obcym kraju trzymasz się przetartych szlaków czy idziesz tam, dokąd poniosą cię nogi?

Nie ukrywam, że czasami zaczynam od tych bardziej utartych. Są rzeczy takie jak Taj Mahal, które szkoda byłoby odrzucić tylko ze względu na to, że każdego dnia oglądają je tysiące turystów. Ale chwalę sobie te momenty, w których udaje mi się wyjść poza granice drukowanych przewodników. Coraz trudniej tego dokonać, ale warto próbować. Ostatecznie właśnie takie wspomnienia zostają z nami najdłużej.

Co najbardziej pociąga cię w odwiedzanych miejscach? Muzea, zabytki, historia, ludzie, natura? A może coś jeszcze innego?

Z reguły zwiedzanie zaczynam od kuchni. Są kraje, które pod tym względem mnie zawiodły jak Rumunia czy Węgry, ale to tylko wyjątki potwierdzające, że warto próbować lokalnych przysmaków. Azja wiedzie tu prym, ze względu na tak zwany street food, czyli jedzenie sprzedawane na ulicy. W każdym azjatyckim kraju jaki miałem przyjemność odwiedzić, chodziłem od stoiska do stoiska i próbowałem czego tylko się dało. Możliwe, że moje kulinarne przygody wydają się ekscytujące tylko mi, o czym może świadczyć jeden z komentarzy czytelników: „(…) ile można czytać o tym co autor zjadł?!”. Uwielbiam również oglądać pozostałości po starożytnych królestwach jak tajskie Sukhothai czy khmerskie Angkor. Z wykształcenia jestem biologiem więc parki narodowe, morza i oceany, a przede wszystkim żyjące w nich zwierzęta są notowane w moim prywatnym rankingu równie wysoko. Wraz z małżonką potrafimy spędzić kilka godzin na obserwacji biegających po kamieniach krabach.

Podróżujesz niskobudżetowo, jaki jest twój rekord w tanim podróżowaniu?

Najtaniej wyszła mi podróż ze Świnoujścia do Kołobrzegu – trasę przejechałem rowerem i cały koszt zamknąłem w kilku złotych za butelkę wody i batonika (a to wszystko przypadkiem, ponieważ mój prom z Bornholmu nie dotarł na czas do Kołobrzegu i byłem zmuszony szukać alternatywnej drogi).
Pod koniec swojej książki napisałeś: „Nie możemy być ciągle w Azji, więc z czasem postanowiliśmy, że to Azja musi przyjść do Polski.” W jaki sposób?
Genialny pomysł wpadł nam do głowy niedługo po powrocie do Polski, podczas spaceru w Górach Stołowych. Skoro w Tajlandii na każdym rogu można kupić doskonałą, tajską kawę słodzoną skondensowanym mlekiem oraz owocowego szejka podawanego z mobilnego wózka gastronomicznego, to dlaczego nie moglibyśmy wprowadzić takiej samej usługi do naszego kraju? Ano dlatego, że po roku walki z estetykiem miejskim, sanepidem i innymi wymysłami typowymi dla naszej ojczyzny, jedyne co mogliśmy odnotować to straty. Ale przygoda była niesamowita!

Gdzie trafiają twoje wspomnienia z podróży, mam na myśli np. fotografie, czy gdzieś je udostępniasz czy zostawiasz jedynie we własnej pamięci?

Od 2014 r. prowadzę blog podróżniczy pod adresem https://inowswiat.pl/. Początkowo blog miał służyć wyłącznie przekazywaniu rodzinom informacji na temat naszych losów w odległych krainach. Z czasem okazało się, że czytelników jest znacznie więcej. W konsekwencji pojawił się pomysł wydania pierwszej książki. Później były kolejne dalekie podróże, kolejna książka... a dziś spotkał mnie zaszczyt i zaproszenie na prelekcję do Radzynia Podlaskiego! Obecnie powstaje również druga strona internetowa, ściśle związana z książkami oraz spotkaniami autorskimi: https://pawel-skiba.com/.

Z kim ze znanych podróżników chętnie wybrałbyś się w podróż i jaka byłaby to destynacja?

Ostatnio podróżuję prawie wyłącznie z rodziną, w raczej spokojne i stonowane miejsca. Dla odmiany chętnie wybrałbym się z Bearem Gryllsem na spotkanie z amazońską dżunglą czy afrykańską pustynią. Może zjedlibyśmy nadpsutego pancernika, popili moczem wielbłąda...

Gdybyś miał możliwość przeprowadzenia się na stałe poza granice Polski, czy skorzystałbyś z niej? Jeśli tak, jaki kraj byś wybrał i dlaczego?

Myślę, że zdecydowana większość osób ma taką możliwość, ale podobnie jak ja z niej nie korzysta. Bo akurat jest zły moment w karierze albo akurat ma się rodzić drugie dziecko, albo... zawsze jest jakiś powód. Z miejsc, które znam wybrałbym Tajwan ze względu na wysoki poziom bezpieczeństwa (może poza trzęsieniami ziemi...), pyszne jedzenie oraz dostęp do morza, raf koralowych, dżungli i wysokich gór – a to wszystko na jednej wyspie. Drugim miejscem jest oczywiście Tajlandia.

Dziękuję za rozmowę i za przyjęcie zaproszenia na „Radzyńskie Spotkania z Podróżnikami”.

Również dziękuję i już nie mogę się doczekać naszego spotkania. Do zobaczenia we wrześniu!

 

Data publikacji: 05.08.2020 r.

 

 

Z Pawłem Skibą w podroży po Tajlandii

Paweł Skiba, autor książek „Tajlandia. Dwa spełnione marzenia” oraz „Indie. Podróże egzotyczne dla kobiet (i mężczyzn)” wydanych przez Wojciecha Cejrowskiego w serii „Biblioteka Poznaj Świat”, był gościem 32. edycji „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”. Wydarzenie, które odbyło się 11 września 2020 r. w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zenona Przesmyckiego w Radzyniu, było na żywo transmitowane w Telewizji Radzyń.

 

 

Wszystkich przybyłych na spotkanie powitała dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej, Grażyna Kratiuk. Następnie głos zabrał dyrektor Radzyńskiego Ośrodka Kultury, który przedstawił podróżnika: – Paweł Skiba jest bioinformatykiem i przedsiębiorcą. Amatorem gry na saksofonie, byłym hodowcą egzotycznych zwierząt, entuzjastą sztuk walki i triathlonów. Nie boi się robactwa, a kulturę nowego kraju najchętniej poznaje przez żołądek. W azjatyckiej knajpie potrafi zjeść wszystko, a potem może zagrać na saksofonie oraz zorganizować i przetrwać bijatykę – mówił Robert Mazurek. Następnie dodał: – Zamiast brać kredyt postanowił co miesiąc odkładać równowartość potencjalnej raty na konto bankowe. Po około roku był w stanie wyjechać w podróż życia do Tajlandii. Podczas niej spełnił swoje marzenie o trenowaniu Muay Thai z Tajami. Ponadto tropił tygrysy w indyjskiej dżungli, był na wolontariacie w Kambodży, przemierzał skuterem szczyty gór na granicy Tajlandii i Birmy. Zobaczył cud świata Ha Long Bay, skąd pochodzi czarna pełna znajdująca się na pierścionku zaręczynowym jego towarzyszki w podroży. Wręczył go jej dwanaście metrów pod wodą podczas swojego czwartego nurkowania na Koh Tao.

Paweł Skiba zabrał publiczność zgromadzoną w bibliotece jak i wszystkich oglądających Telewizję Radzyń (a w sumie było to ponad 100 osób!) na wycieczkę przez ciekawe i warte odwiedzenia miejsca w Tajlandii.

Podróżnik polecał Tajlandię jako cel pierwszej wyprawy do Azji. – Kraj jest przyjazny, ludzie mili, egzotyka nienatarczywa, nieagresywna. Druga zachęta: krótki czas podróży. Zdziwionym odpowiedział: – Krócej trwała moja droga do Bangkoku niż do Radzynia. Obok egzotyki, która może nam się wydawać barwną odmiennością, kraj ten ma również swe ciemne strony, które w dużej mierze wynikają z „zapotrzebowania” turystów.

Opowieść Pawła Skiby o Tajlandii nie była chronologiczna, ale segmentowa: omówił kilka aspektów podróży, ważnych dla turysty.

Religia i sztuka

Na pierwszy ogień poszła religia. W Tajlandii panuje buddyzm. Podróżnik oczywiście odwiedzał świątynie buddyjskie, choć od razu zaznaczył że nie jest wyznawcą tej religii. Zwrócił uwagę, że są do siebie bardzo podobne: – Zwiedzić ich 10 to tak jakby się ich zobaczyło 100.

Głęboko zapadła mu w pamięć noc sylwestrowa 2018/2019, którą spędził w świątyni buddyjskiej przepełnionej zapachem kadzideł, słuchając mnichów śpiewających mantry. Po 4-5 godzinach – o północy puszczane są w powietrze tysiące lampionów. – Przeżyłem ponad 30 nocy sylwestrowych, tej jednej nie zapomnę nigdy – podsumował podróżnik.

– W Tajlandii artystom dobrze się dzieje, sporo zarabiają na swej twórczości, niektórych nawet stać na ufundowanie świątyni – mówił Paweł Skiba. Jedna z nich to Wat Rong Khun – Biała Świątynia, zlokalizowana kilkanaście kilometrów na zachód od miasta Chiang Rai, w północnej części kraju. Kompleks świątynny zyskał swoją sławę przede wszystkim za sprawą imponującej, śnieżnobiałej kolorystyki oraz kontrowersyjnych malowideł, znajdujących się we wnętrzu głównej budowli. Chalermchai Kositpipat, uważany za najwybitniejszego współczesnego tajskiego artystę, wydał na nią ok. 30 mln dolarów.

W tak zwanym Black House (Czarny Dom lub Muzeum Baandam), stworzonym przez Thawana Duchanee, atmosferę jak z horroru tworzą elementy wyposażenia wykonane ze szczątków padłych zwierząt. Wśród eksponatów znalazły się np. szkielet słonia, skórowane krokodyle, krzesła z rogów bawołów.

Transport

Podróżnik mówił też o różnych środkach transportu. Najwięcej emocji towarzyszyło mu przemieszczając się tramwajem wodnym i skuterem prowadzonym przez rodowitych Tajów.

Płynięcie przepełnioną łodzią w temperaturze ponad 40 stopni przy dużej wilgotności powietrza wspomina jak koszmar, a śmiganie z dużą prędkością skuterem po zatłoczonych ulicach Bangkoku dla osoby o wysokim wzroście i długich nogach też obfitowało w silne emocje, bo obawiał się, że kolanem zahaczy o pędzące obok samochody.

Sport i sex turystyka

Popularną i głośną atrakcyjną dla wielu turystów jest boks tajski. – W Bangkoku siadając na skuter, wystarczy kierowcy powiedzieć „boxing”, a zawiezie pasażera na miejsce walki. Co charakterystyczne – uprawiają go dzieci. Walki chłopców, którzy chcą zrobić w ten sposób karierę, wyrwać się z ubóstwa, często oglądają turyści.

Paweł Skiba oglądał też prawdziwe walki mężczyzn. Wejściówka na stadion jest kilkadziesiąt razy droższa dla turystów zagranicznych niż dla tubylców. Tajski boks to sport brutalny, łączy się z hazardem, dlatego na widowni jest nawet więcej emocji i agresji niż na ringu.

I jeszcze jedna – najbardziej czarna strona „tajskiego raju”: sex turystyka. Podróżnik pokazywał zdjęcia kilkunastoletnich dziewczynek towarzyszących starszym, korpulentnym mężczyznom. Na ulicach można spotkać reklamy „specjalnego masażu”. – Młode dziewczyny z biednych rodzin są wysyłane do miasta „do pracy”, ale praca dla nich jest tylko jedna. To jeszcze nie wszystko: wykorzystywane są tam kilkuletnie dzieci. Jest taki popyt wśród turystów. Trudno nawet o tym mówić – powiedział podróżnik.

Żywność

Nie trzeba jeść śniadania w domu, można to robić po drodze – przy stoiskach ustawionych na ulicy. Sam gustował w ryżu w liściach bananowca. Inny przysmak to mango w słodkim ryżu. Mniej przyjemny widok to wypatroszone zwierzęta leżące na straganach, a lokalną potrawą na niektórych wyspach jest zupa z „owoców morza”, w której znaleźć można wszystko – każda część wnętrzności, bo „tam zjadają wszystko, nic się nie marnuje”. Oczywiście są i restauracje. Ich klasa jest różna – od tej strony dla gości. Zaplecze wszędzie jest podobne – podróżnik pokazał zdjęcia takiego zaplecza, gdzie między kucharzami plączą się świnie oczekujące na odpadki.

Przemiany

Paweł Skiba kilkukrotnie odwiedził Tajlandię. Pięć lat, które dzieliły podróże, przyniosły duże, dostrzegalne zmiany. – Tajlandia zalana jest plastikiem, wszystko pakowane jest w nawet kilka plastikowych opakowań: pojemniki, naczynia, worki. Część odpadów ląduje w morzu. Dlatego plaże trzeba sprzątać każdego ranka, zanim pojawią się na nich turyści, bo morze wyrzuca na brzeg tony śmieci. Tajski rząd zainteresował się tematem, zaczynają walczyć z zalewem plastiku, podróżnik zauważył talerze z włókna biodegradowalnego.

Tajlandię zalewają też produkty europejskie albo a’la europejskie. Choć w Tajlandii nie jada się sera, wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu turystów, którzy mogą nie gustować w tajskiej zupie „ze wszystkiego”, zaczęto sprzedawać pizzę. Lokalną, pyszną kawę o specyficznym smaku, ze skondensowanym mlekiem, jaką można było kupić na ulicy, zastępuje korporacyjna kawa rozpuszczalna.

Jest też ciekawa zmiana wychodząca naprzeciw trendom ekologicznym. Do niedawna atrakcją dla turystów była przejażdżka na słoniach. Jednak ponieważ zachodni obrońcy zwierząt krytykowali tego typu praktyki uznając, że to forma złego ich traktowania, obecnie w Tajlandii proponują zamiast przejażdżki – przytulanie słoni i ich kąpanie. Podróżnik zauważył, że takie formy kontaktu ze zwierzętami, które są z natury dzikie, również łączą się z łamaniem ich natury.

Kontakty z naturą

Naturalne kontakty są możliwe np. w parku w centrum Bangkoku, gdzie sfotografował warany, krocionogi, modliszki. A nawet w hotelu, gdzie podróżnik znalazł ślimaka na swojej szczoteczce do zębów.

Bliższe spotkanie z dziką naturą jest możliwe np. podczas wycieczki do dżungli. Można odbyć 10-godzinną wyprawę po wyznaczonej ścieżce. Ponieważ mogą na niej pojawić się różni przedstawiciele tamtejszej fauny, należy wkładać specjalne skarpety zabezpieczające. Niespodzianki mogą czyhać nie tylko na ziemi. Można je również znaleźć w konarach drzew. Zamieszkują tam np. mrówki, które między gałęziami budują gniazda z liści specjalnie przez nie sklejonych.

Rajskie plaże

Jeśli chodzi o rajskie plaże, których widoki królują na folderach reklamowych Tajlandii, to rzeczywistość jest inna. – Hałaśliwa muzyka płynąca z głośników, plaża obstawiona katamaranami, łodziami, rowerami, tłok taki, że nie ma gdzie usiąść – to jest na znanych plażach, które są miejscami imprezowymi. Żeby znaleźć trochę spokoju, ciszy i samotności, trzeba się udać do mniej popularnych miejsc, oddalonych kilka godzin jazdy od Bangkoku.
Jedwabniki

Tajlandia jest miejscem uprawy jedwabników i produkcji jedwabiu. Paweł Skiba odwiedził ciekawą hodowlę. Prowadzą ją ojciec z córką. Córka pracowała w korporacji, ale zmęczona tempem życia, rzuciła karierę i wróciła na wieś. Korzystając z rządowej pomocy, założyła hodowlę jedwabników. Zbudowała nawet murowany dom. Ojciec jednak woli mieszkać w starym z bambusa, bo twierdzi, że w takim domu nie musi się bać tajfunów – jak zwieją ten dom, postawi sobie drugi.

Nić pozyskuje się po ugotowaniu jedwabników – żywcem. Larwy są wykorzystywane jako potrawa. – Mają smak topionego sera – stwierdził podróżnik. Więcej ciekawostek o azjatyckich podróżach można poznać z lektury książek autorstwa Pawła Skiby, które autor przywiózł na spotkanie do Radzynia.
Na zakończenie opowieści, zgodnie już z dobrą tradycją „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”, Paweł Skiba otrzymał pamiątkowy medal oraz karykaturę przedstawiającą go jako zawodnika boksu tajskiego.

Na 32. edycję „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” zaprosił Burmistrz Radzynia Podlaskiego Jerzy Rębek oraz Starosta Radzyński Szczepan Niebrzegowski, a także organizatorzy: Radzyńskie Stowarzyszenie „Podróżnik” i Radzyński Ośrodek Kultury. Sponsorami wydarzenia byli: firma drGerard, Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych, Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Radzyniu Podlaskim oraz Klubokawiarnia Ursa. Spotkanie dofinansowane było też ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu „Kultura w sieci”. Patronat nad spotkaniem objął ogólnopolski miesięcznik „Poznaj Świat” oraz portal Kocham Radzyń Podlaski i Telewizja Radzyń.

Anna Wasak

 

 

Data publikacji: 17.09.2020 r.

 

 

obraz001
obraz002
obraz003
obraz004
obraz005
obraz006
obraz007
obraz008
obraz009
obraz010
obraz011
obraz012
obraz013
obraz014
obraz015
obraz016
obraz017
obraz018
obraz019
obraz020
obraz021
obraz022
obraz023
obraz024
obraz026
obraz027
obraz028
obraz029
obraz030
obraz031
obraz032
obraz034
obraz035
obraz036
obraz037
obraz038
obraz039
obraz040
obraz041
obraz042

 

 

 

 

„Indie. Podróże egzotyczne dla kobiet (i mężczyzn)”

Rok wydania: 2020

 

 

Autor książki „Tajlandia. Dwa spełnione marzenia” wybrał się w kolejną podróż – tym razem z narzeczoną i jej koleżanką. Bardzo ryzykowne przedsięwzięcie. Bardzo ciekawe napięcie. Akt prawdziwie męskiej odwagi lub… brawury.

Myśleli, że po wizytach w innych azjatyckich krajach wiedzą, w co idą, tymczasem wdepnęli w całą serię niespodzianek. Trafili tam, gdzie brud miesza się z elegancją, bieda z bogactwem, piękno z kiczem, a smród zgnilizny z zapachem kadzideł – inny świat. Nocne pociągi bez miejscówek, chaos na drogach, wszechobecni naciągacze…

Anna, Kasia i Paweł odwiedzili miejsca znane z literatury, ale poszli też dalej – wypady z przewodnikiem do dżungli (w nocy i w dzień), podglądanie słonia, udział w hinduskim weselu; poznawanie zwyczajnego, codziennego życia, któremu przewodniki nie poświęcają wiele uwagi lub wcale. Po tej podróży Autor doszedł do wniosku, że on patrzył na egzotyczny świat oczami, natomiast jego towarzyszki – sercem.

Źródło: http://bibliotekapoznajswiat.pl/

 

„Tajlandia. Dwa spełnione marzenia”

Rok wydania: 2016

 

 

Dwoje ludzi i ich pierwsza wielka podróż. Tajlandia widziana ich oczami jest autentyczna jak smak ostrego chili. Czasem bez planu, czasem realizując dawno snute marzenia, podróżują przez cały kraj, chłonąc jego różnorodność. Potem powstaje opowieść, w której zachwyt odkrytym na nowo światem miesza się z barwną refleksją.

Źródło: http://bibliotekapoznajswiat.pl/