Anna Świątek

Urodziła się w 1985 r. Jest absolwentką japonistyki oraz dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim z bogatym doświadczeniem zawodowym w firmach japońskich. Przez rok mieszkała w Japonii, gdzie pracowała jako tłumacz przy japońskiej drużynie soft tenisowej. Objeździła całą Japonię od Hokkaido aż po Okinawę. Był to rok wyjątkowy. Stał się tematem książki „Japonia w sześciu smakach”, wydanej w 2012 r. przez Wojciecha Cejrowskiego w serii „Biblioteka Poznaj Świat”.

 

 

 

 

Japonia w sześciu smakach

Szkolne Koło Krajoznawczo-Turystyczne PTTK nr 21 przy I LO w Radzyniu Podlaskim oraz Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych po raz czwarty w tym roku zapraszają na imprezę z cyklu „Radzyńskie Spotkania z Podróżnikami”. Tym razem na zaproszenie Roberta Mazurka, z pokazem slajdów ,,Japonia w sześciu smakach”, przyjedzie Anna Świątek. Spotkanie odbędzie się 27 grudnia o godz. 18.00 w Kawiarni i Herbaciarni Artystycznej „Kofi&Ti” w Radzyniu Podlaskim. Wstęp wolny.

 

 

Anna Świątek urodziła się w 1985 r. Jest absolwentką japonistyki oraz dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, ma bogate doświadczenia zawodowe, zdobyte w firmach japońskich. Przez rok mieszkała w Japonii, gdzie pracowała jako tłumacz przy japońskiej drużynie soft tenisowej. Objeździła całą Japonię od Hokkaido aż po Okinawę. Był to rok wyjątkowy. Stał się tematem książki „Japonia w sześciu smakach”, wydanej w 2012 r. przez Wojciecha Cejrowskiego w serii „Biblioteka Poznaj Świat”.

Podczas spotkania będzie możliwość nabycia książki z autografem Autorki.

 

Data publikacji: 13.12.2013 r.

 

 

Moim konikiem jest świat Kobiet-Kwiatów

Wywiad Roberta Mazurka z podróżniczką Anną Świątek

 

 

Jesteś absolwentką japonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Skąd wziął się u Ciebie pomysł na takie studia?

Zawsze interesowała mnie nieznana Azja, a w szczególności Japonia, więc dlaczego nie? W końcu podobno coś trzeba studiować (uśmiech).

W jakich okolicznościach wyjechałaś po raz pierwszy do Japonii?

Dostałam propozycję pracy. Co prawda początkowo tylko na rok, ale na tamten czas była to jedyna droga do spełnienia moich marzeń, więc nie zawahałam się ani chwili. Złożyłam wymówienie i trzy miesiące później byłam już w Japonii. Nigdy nie żałowałam swojej decyzji.

Kultura Kraju Kwitnącej Wiśni bardzo różni się od naszej. Co Ciebie najbardziej dziwi, co zachwyca, a co Ci w niej przeszkadza?

Lubię ład i porządek, jak wszystko jest dobrze zaplanowane. Tak jest w Japonii. Ludzie stoją w schludnych kolejkach do pociągu, a pociągi zwykle przyjeżdżają o czasie i zatrzymują się dokładnie w wyznaczonym miejscu. Przeszkadza mi trochę homogeniczność społeczeństwa japońskiego. To sprawia, że kontakty z nimi choć przeważnie pełne uprzejmości i kurtuazji, wcale nie należą do najprostszych.

Współczesna Japonia kojarzy się zazwyczaj obcokrajowcom z gwarnym i tętniącym życiem Tokio, gejszami, samurajami i kwiatami kwitnącej wiśni. Czy to nasze wyobrażenie jest prawdziwe?

I tak, i nie. Gejsze i samuraje są nieodłączną częścią tradycji japońskiej, każdej wiosny kwitną wyczekiwane z zapartym tchem wiśnie, a tętniące życiem dniem i nocą Tokio nie bez powodu nazywane jest nie tylko stolicą Japonii, ale też stolicą całej Azji. Mimo to, wciąż pełno jest w Japonii małych wsi i miasteczek, gdzie ludzie żyją z uprawy swoich malutkich poletek ryżowych albo gdzie nie wiedzą, co to jest kombini (małe sklepiki z mydłem i powidłem, w których kupić można dosłownie wszystko, i które w dużych miastach znaleźć można dosłownie wszędzie).

Język japoński wydaje się być bardzo trudny. Ile czasu zajęła Ci jego nauka? Co byś poradziła osobom pragnącym go w krótkim czasie opanować?

Tak, to prawda, że to trudny język, ale na pocieszenie mogę powiedzieć, że są języki trudniejsze od japońskiego, choćby na przykład chiński. Ja nauczyłam się japońskiego w kilka lat na studiach, ale to dopiero wyjazd do Japonii był prawdziwą szkołą życia. Co bym poradziła osobom pragnącym nauczyć się japońskiego w krótkim czasie? Uzbroić się w cierpliwość i nie poddawać się. W końcu japoński to nie wycieczka na Księżyc!

Japonia to kraj najnowszych technologii. Czy odczuwalne jest to w życiu codziennym?

Tak, jeśli żyje się w dużym mieście. Tu większość rzeczy jest zautomatyzowana. Wielopoziomowe parkingi same parkują samochody, wiele rzeczy od napojów, po jajka, na gazetach i chusteczkach higienicznych kończąc można kupić w automatach rozstawionych na każdym rogu, większość domów wyposażona jest w klimatyzację i wielofunkcyjny washlet (połączenie hi-tech muszli klozetowej z bidetem). Czym jednak dalej od dużych aglomeracji w kierunku wsi i małych miasteczek, pojawiają się ludzie jeżdżący po zakupy rowerem, czy rolnicy pracujący gołymi rękoma w polu.

Od czasu do czasu docierają do nas informacje o śmierci z przepracowania i samobójstwach popełnianych z powodów zawodowych. Czy Japończyk-pracoholik to stereotyp?

Myślę, że umierający z przepracowania Japończyk to już relikt minionego wieku, choć czasem się jeszcze zdarza. Japończyk-pracoholik? Potwierdzam. Wciąż żyjący gatunek. Trudno się dziwić, skoro nadgodziny są tak dobrze płatne i dobrze postrzegane. Są świetną drogą do awansu, bo świadczą o zaangażowaniu, gorliwości i pełnym oddaniu firmie.

Japończycy bardzo dużą wagę przywiązują do grupy krwi. Dlaczego?

To prawda. Dlaczego? A dlaczego my wierzymy w horoskopy? (uśmiech)

11 marca 2011 r. Japonię nawiedziło trzęsienie ziemi, które – jak się później okazało – było jednym z najsilniejszych w historii. Co wtedy czułaś będąc tam, na miejscu? Czy Japończyków jakoś specjalnie uczy się zachowania podczas takich zdarzeń?

Tak się akurat złożyło, że wtedy mój związek cielesny z Japonią przeżywał separację, bo dopuściłam się zdrady i na kilka miesięcy przed katastrofą wróciłam do Polski. Wiem jednak, że w tym czasie wielu obcokrajowców w ataku paniki opuściło Kraj Kwitnącej Wiśni zrywając swoje ówczesne kontrakty, co odbiło się szerokim echem w postrzeganiu obcokrajowców jako nielojalnych. Japończycy od dziecka przygotowywani są na taką okoliczność, najpierw w szkołach, potem w firmach, w których pracują. Dlatego, kiedy już staną oko w oko z żywiołem, wiedzą jak zachować zimną krew. Po roku od katastrofalnego trzęsienia ziemi i tsunami wróciłam do Japonii, ponownie ze względu na pracę. Jednak choć od kataklizmu minęło sporo czasu, wciąż uważnie czytam wszystkie etykiety w supermarketach i produkty z Fukushimy oraz okolicznych regionów, choć tańsze, omijam szerokim łukiem.

Każdy japonista interesujący się kulturą Japonii ma swojego konika. Co najbardziej Ciebie intryguje w tym kraju?

Moim konikiem jest świat Kobiet-Kwiatów, czyli dorosłych gejsz – Geiko i Maiko – gejsz praktykantek. W swoim życiu wielokrotnie bywałam na kolacjach z jednymi i drugimi, spróbowałam przebrać się za Maiko, a kilka lat temu znałam osobiście jedną Maiko z Kioto. Ale czy kiedyś sama chciałabym spróbować swoich sił w tym zawodzie? Chyba niekoniecznie.

Gdzie jeszcze Anna Świątek nie postawiła swojej nogi w Japonii, a chciałaby tam dotrzeć? Dlaczego właśnie w to miejsce, a nie gdzie indziej?

Kuszący wydaje się wypad do piekła, a mianowicie do „Dziewięciu Piekieł Beppu”. Beppu to miejscowość położona na wyspie Kiusiu, malowniczo usytuowana między morzem, a górami, słynąca z różnokolorowych gorących źródeł. Albo z innej beczki, coś dla ochłody – zimowy festiwal rzeźb lodowych na Hokkaido. Jest jeszcze wiele takich miejsc... Na szczęście mam jeszcze trochę czasu, żeby je zobaczyć.

W 2012 r. Wojciech Cejrowski w ramach serii „Biblioteka Poznaj Świat” wydał Twoją książkę pt. „Japonia w sześciu smakach”. Czy mogłabyś pokrótce przybliżyć nam te smaki?

Ponieważ smak jak to smak, ciężko go opisać, polecam więc po prostu spróbować i przeczytać.

Wiem, że spotkanie w Radzyniu jest Twoim pierwszym takim zorganizowanym spotkaniem z czytelnikami. Stresujesz się? Czego oczekujesz po wizycie w Radzyniu?

Oczywiście, że się stresuję, ale jednocześnie towarzyszy mi taki przyjemny dreszczyk emocji.

Czy myślisz już o następnej książce?

Myślę, ale na razie nie chcę mówić nic więcej na ten temat, żeby nie zapeszać.

W takim razie bardzo na nią czekamy. Tymczasem dziękuję Ci za rozmowę i za przyjęcie zaproszenia do Radzynia.

Ja również dziękuję za zaproszenie. Już nie mogę doczekać się spotkania z Państwem.

 

Data publikacji: 20.12.2013 r.

 

 

Japończycy są narodem bardzo wrażliwym na uroki natury

– Marzenia lubią się spełniać. Miejmy odwagę marzyć, a wtedy cały świat się sprzysięga, by spełnić marzenia. Moim marzeniem była Japonia i się spełniło – mówiła  Anna Świątek – dziennikarka i japonistka, która gościła w Radzyniu 27 grudnia na zaproszenie Roberta Mazurka.

 

 

Kolejne, siódme już „Radzyńskie Spotkanie z Podróżnikami” organizowane przez Szkolne Koło Krajoznawczo-Turystyczne PTTK nr 21 przy I LO oraz Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych odbyło się w Kawiarni i Herbaciarni Artystycznej „Kofi&Ti”. Miało być – ze względu na termin wypadający tuż po Świętach Bożego Narodzenia – bardzo kameralnie. Jednak, jak podkreślił gospodarz miejsca Jakub Jakubowski, promocja była wspaniała, a „Radzyńskie Spotkania z Podróżnikami” mają już swoją rangę i stałą publiczność, więc kawiarnia pękała w szwach. – Ania swą opowieścią wynagrodzi niedogodności – zapewniał na wstępie Robert Mazurek. I tak się stało.

Każde z „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” ma swą specyfikę. Każdego gościa wyróżniały zainteresowania, sposób podróżowania. Łączy ich jedno – wydawnictwo. Ich książki zostały wydane w serii „Biblioteka Poznaj Świat” powstającej pod czujnym okiem Wojciecha Cejrowskiego.

Anna Świątek była pierwszą kobietą – bohaterem spotkania. Poza tym określenie podróżnik jest wobec niej niepełne. Japonię poznawała i poznaje nadal nie jako turystka, podróżniczka. Tuż po studiach, w 2008 r., znalazła pracę marzeń –  tłumacza w drużynie soft tenisowej, z którą zwiedziła nie tylko całą Japonię, ale i cały świat. Od trzech lat mieszka w Kraju Kwitnącej Wiśni, pracuje w Kioto, mogła więc bardziej od wewnątrz i szerzej i głębiej poznać życie codzienne, obyczaje Japończyków.

Jest autorką książki „Japonia w sześciu smakach”. Podczas spotkania w „Kofi&Ti” zaproponowała opowieść o Japonii... w czterech porach roku.

W Tokio jak w wirtualnym świecie

Choć mieszka w Kioto – mieście, które stanowi żywy skansen, ostatnią ostoję tradycji japońskiej, swą opowieść rozpoczęła od podzielenia się wrażeniami z Tokio, które stanowi nie tylko stolicę Japonii, ale całego Dalekiego Wschodu, jest najludniejszą stolicą świata. Podróżniczka wspominała, że miała wrażenie, iż w czasie pobytu w Tokio znajdowała się w wirtualnej rzeczywistości; opisała je, cytując obszerny, niezwykle barwny i wymowny fragment swojej książki.

Co tworzy obraz stolicy dalekiego Wschodu? Nieprawdopodobna ilość kolorów i świateł, które świecą od świtu do świtu, hipnotyzujące reklamy, zawrotne tempo życia – rwące rzeki samochodów, tłumy przechodniów przelewające się po ulicach, ludzie robiący wrażenie robotów, wszechobecny pośpiech i hałas. Młodzi – dopóki nie zaczną pracy w firmach, które ich zunifikują – próbują szaleństw i indywidualizacji, stąd dziwaczne ubrania, fryzury, przebrania. Anna Świątek wspominała tokijskie metro w godzinach szczytu z upychaczami pasażerów. Mówiła o maszynach sprzedających wszystko – nawet miejsca w hotelach, wszechobecnych nowinkach technicznych i gadżetach, używanych przez Japończyków na co dzień. A są wśród nich dziwy prawdziwe: gwizdek do odchudzania, maszynka do wydłużania twarzy, przyrząd do podnoszenia powiek, by oczy były większe, inny do podnoszenia kącików ust, by przylgnął do niej uśmiech, gumki do podtrzymywania za dużych butów, kupowanych na wyprzedaży (– Japonki to mistrzynie w chodzeniu w za dużych szpilkach, które noszą jak klapki – podkreślała Anna Świątek), sprężynki do depilacji, rękawy do osłaniania rąk przed słońcem, bo opalenizna jest w Japonii czymś deprecjonującym, symbolem niskiej klasy społecznej.

Kilka gadżetów podróżniczka przywiozła ze sobą, zaprezentowała podczas spotkania i zaproponowała konkurs dotyczący ich przeznaczenia. Okazało się, że niektóre (jak osłona używana przy myciu głowy dzieciom) jest znana także w Polsce, ale przeznaczenia większości trudno było odgadnąć.

Japonia w czterech porach roku

– Japończycy są narodem bardzo wrażliwym na uroki natury – szczególnie roślin. Ich tryb życia jest mocno związany ze zmieniającymi się cyklami pór roku – podkreślała Anna Świątek. Kwitnące wiśnie i czerwone klony – to japońskie symbole rozpoznawalne na całym świecie. Japończycy z całego kraju i turyści z różnych stron świata przyjeżdżają wiosną i jesienią do miejsc, gdzie te dwie rośliny wyglądają najpiękniej.

Zanim jednak podróżniczka przeszła do opisu uroków wiosny, opowiadała o tym, jak w Japonii przeżyć zimę. A jest to sztuka. W miesiącach zimowych, choć temperatury nie spadają zbyt bardzo, jest zimno – nie tylko na zewnątrz, ale i w domach. Budowane są w tanich technologiach „z tektury i papieru”, nie mają izolacji, która by zatrzymywała ciepło. Mieszkańcy kraju, który ma trzecią gospodarkę na świecie, oszczędzają na energii, ogrzewają zazwyczaj tylko to pomieszczenie, gdzie aktualnie przebywają. Stąd urządzenia i – oczywiście gadżety, które pomagają przetrwać zimę – grzejące dywany, koce elektryczne, termofory, dmuchawy, stoły z kołdrami, termiczna bielizna i potrawy rozgrzewające.

Najważniejszym świętem zimowym jest Nowy Rok – obchodzony dwa razy – zgodnie z kalendarzem europejskim i chińskim, gdzie to święto jest ruchome.

Na Nowy Rok nie ma hucznych zabaw ani fajerwerków, za to olbrzymie przestrzenie wypełniają świetlne dekoracje. – Witają go świątynne dzwony, które biją 108 razy – bo istnieje 108 grzechów i ziemskich pokus, których się można pozbyć na Nowy Rok – wyjaśniała podróżniczka. Jest to dzień, który trzeba przeżyć w zgodzie, miło i sympatycznie, by taki był cały rok, dzieci dostają w prezencie pieniądze, a specjalną potrawą i jednocześnie dekoracją mieszkań są specjalnie przygotowywane, ryżowe ciastka. Tańce smoka i lwa, które oglądamy w telewizji z okazji obchodów chińskiego Nowego Roku, są najbardziej atrakcyjne w Kobe, Nagasaki i Jokohamie.

Na Nowy Rok rozpoczyna się wiosna, już pod koniec lutego pojawiają się pierwsze kwitnące drzewa – śliwy. To kwitnące śliwy były pierwszym symbolem Japonii, zanim wyparły je kwitnące wiśnie. Kwitnienie drzewa od pojawienia się pąków do opadnięcia kwiatów trwa dwa tygodnie. Praktycznie jest jeden weekend, by podziwiać te, które kwitną w pobliżu. Jednak ze względu na dużą różnicę szerokości geograficznej między północą a południem Japonii okres kwitnienia wiśni i związany z nim wiśniowy szał trwa niemal pół roku.

Media w tym czasie szaleją – kilka razy w ciągu dnia pokazują, w którym miejscu zakwitają, na jakim są poziomie rozkwitu. W najpiękniejsze miejsca zjeżdżają się tłumy, by w piknikowej, relaksacyjnej atmosferze podziwiać kwitnące wiśnie. Ma to nawet swą nazwę – hamami. – Piękne są w dzień, widowiskowo wyglądają podświetlone w nocy – zachwycała się Anna Świątek, zachwycali się słuchacze, którzy mogli podziwiać je na fotografiach.

Również lato ma swe kwiaty (są nimi hortensje, które mają swoje świątynie, kwitną w ogrodach cesarskich) oraz swoje święta i obrzędy. Są to fajerwerki, na których oglądanie zbierają się tłumy – nad rzekami, jeziorami.

Tanabata to letnie święto mające swe źródło w legendzie o małżonkach, którzy mogli się spotykać tylko raz w roku. Japończycy na karteczkach wypisują życzenia i zawieszają na bambusie.

Kwiat jesieni to chryzantema, symbol rodu cesarskiego. Ale symbolem jesieni jest czerwonolistny klon. – Od połowy września do grudnia fala czerwonych klonów przelewa się od Hokkaido na północ, od gór, wlewa się w doliny. Podziwianie klonów stanowiło najpierw rozrywkę arystokracji, od lat czterystu stała się popularna w całym narodzie – opowiadała Anna Świątek.

Uczestnicy spotkania mieli wiele pytań do podróżniczki, m.in. o ceny i poziom zarobków w Japonii, klimat. Była okazja do zakupu książki z autografem autorki.

Anna Wasak

 

 

Data publikacji: 30.12.2013 r.

 

 

obraz001
obraz006
obraz012
obraz013
obraz014
obraz015
obraz016
obraz019
obraz021
obraz023
obraz024
obraz028
obraz029
obraz033
obraz035
obraz037
obraz040
obraz043
obraz045
obraz048
obraz053
obraz054
obraz056
obraz057
obraz060
obraz063
obraz064
obraz067
obraz068
obraz069
obraz070
obraz071
obraz072
obraz073
obraz075
obraz076
obraz078
obraz080
obraz081
obraz082
obraz084
obraz085
obraz086
obraz087
obraz090
obraz091
obraz092
obraz094
obraz096
obraz097
obraz099
obraz100
obraz103
obraz105
obraz108
obraz112
obraz116
obraz117
obraz119
obraz122
obraz123
obraz124
obraz125
obraz126
obraz127
obraz128
obraz130
obraz131
obraz132
obraz133
obraz134
obraz135
obraz140
obraz150
obraz156

 

 

 

 

„Japonia w sześciu smakach”

Rok wydania: 2012

 

 

Japonia - domy o papierowych ścianach i pociągi bez maszynistów. Zielona herbata i sushi. Gejsze i samuraje. Taką Japonię znają ludzie Zachodu, którzy przeglądają kolorowe magazyny wyłożone w poczekalni.

Jeśli jednak ktoś pojedzie do Japonii na dłużej, pomieszka wśród tubylców, poobserwuje ich życie codzienne, zobaczy zupełnie inny kraj – Japonię w której wciąż dyskryminuje się ludzi innych narodowości, w której firma staje się domem, a szef i współpracownicy zastępują członków rodziny. W której nie liczy się jednostka, lecz społeczność. W której coraz więcej ludzi nie nadąża za stadem w wyścigu szczurów.

Ta książka jest o tym, co spotkało Autorkę podczas rocznego pobytu na kontrakcie tłumacza. O tym, co ciekawe, dziwne, szokujące i zabawne. Twarz Japonii z bliska: widać piękne oczy, ale widać też grubą warstwę pudru na policzkach. A także to, co jest pod pudrem.

Wojciech Cejrowski

Źródło: http://www.bibliotekapoznajswiat.pl/